NEWSLETTER

Jesteś dzinnikarzem? Wybierz firmy z których chcesz
dostawać informacje prasową wprost na własną
skrzynke e-mail.
ZAPISZ SIĘ

WYSZUKAJ

Zakochane serce pod specjalnym nadzorem

2017-02-14 13:49:07

Do obchodzenia Walentynek przyznaje się już ponad połowa Polaków. Święto Zakochanych wzbudza dużo emocji nie tylko wśród tych, którzy znaleźli już swą drugą połówkę, ale również wśród singli, którzy na prawdziwą miłość wciąż czekają. W Internecie można znaleźć mnóstwo porad, jak 14 lutego mogą w miarę bezboleśnie przetrwać osoby samotne i te, które właśnie leczą złamane serce. Organizm człowieka zakochanego produkuje tzw. hormon miłości. Jest nim fenyloetylamina, która działa podobnie do amfetaminy. Właśnie dlatego zakochaniu towarzyszy stan euforii. Nagłe zakończenie związku może prowadzić nawet do depresji. Czy od cierpienia z powodu nieszczęśliwej miłości i złamanego serca można się ubezpieczyć? 

Kilka lat temu jedna z firm w USA oferowała pierwsze na rynku ubezpieczenie od rozwodu. Dość szybko jednak okazało się, że oferta ta stała się dla niej nieopłacalna. Właściciel firmy w wywiadach prasowych twierdził, że w życiu jest tylko kilka pewnych rzeczy, ale na pewno nie jest nią małżeństwo, dlatego zmienił model biznesowy. Zamiast ubezpieczenia od rozwodu postanowił premiować te pary, które przetrwały. Na podobny pomysł wpadła jedna z polskich artystek, która z okazji Walentynek trzy lata temu przeprowadziła ciekawy eksperyment. Ogłosiła, że nowa firma ubezpieczeniowa oferuje klientom ubezpieczenia od nieszczęśliwej miłości. Internetowe profile fikcyjnej firmy Amoreum w ciągu kilku dni zostały zalane pytaniami od zainteresowanych klientów. Może więc sfera uczuć to nisza do zagospodarowania dla firm ubezpieczeniowych?

Jednak póki co od miłości, niezależnie od tego czy szczęśliwej, czy też nie, nie można się ubezpieczyć. - Na rynku pojawia się coraz więcej nietypowych ubezpieczeń, ale w tym przypadku oszacowanie ryzyka byłoby niezwykle trudne i właściwie niemożliwe. Zresztą Polacy wciąż nie są przekonani do ubezpieczania nawet mieszkań czy samochodów, a co dopiero tak abstrakcyjnej rzeczy jak szczęście w miłości. Dlatego, jeżeli chodzi o tę sferę życia należy raczej zdać się na los i dołożyć wszelkich starań, by związek okazał się udany – wyjaśnia Martyna Kucicka-Witek, Menedżer ds. Produktów Ochronnych w Nationale-Nederlanden.

Podobno aż 53 proc. Amerykanek byłoby gotowych zakończyłoby związek, gdyby partner zapomniał o nich w Walentynki. Na takie badania należy patrzeć z przymrużeniem oka, nie zmienia to jednak faktu, że rozstanie z ukochaną osobą zwykle należy „odchorować”. Według naukowców człowiek po takim przeżyciu może dochodzić do siebie nawet kilka miesięcy.  Okazuje się, że rozstanie może być też przyczyną pogorszenia stanu zdrowia. Złamane serce to nie tylko bowiem określenie stanu emocjonalnego. Ból spowodowany nieszczęśliwą miłością i negatywne emocje mogą osłabić odporność całego organizmu, a nawet doprowadzić do niewydolności serca. Objawy bólu po rozstaniu przypominają zawał, ale nie są one związane ze zmianami miażdżycowymi, lecz z silnym stresem o podłożu emocjonalnym. Dlatego nazwano je syndromem „złamanego serca” (broken heart syndrome). Choroba ta została po raz pierwszy opisana przez japońskiego lekarza Hikaru Soto, który nazwał ja zespołem takotsubo.

Amerykańscy naukowcy twierdzą, że małżeństwo, szczególnie w początkowym jego etapie, wpływa korzystnie na stan zdrowia, ponieważ mężczyźni bardziej dbają o swoje zdrowie, a warunki życia kobiet w aspekcie ekonomicznym ulegają poprawie. Z kolei rozwód czy owdowienie wiążą się z problemami ze zmniejszeniem dochodów oraz kłótniami z powodu m.in. podziałów majątku, opieki nad dziećmi, a to znacznie podnosi poziom stresu. Kilka lat temu przebadano blisko 9 tys. osób w wieku pomiędzy 50 a 60 rokiem życia. Eksperyment pokazał, że ci, którzy mają za sobą rozwód lub stracili bliską osobę, borykają się z dużo większą liczbą przewlekłych schorzeń, m.in. cukrzycą i chorobami serca. Może więc nie da się ubezpieczyć się od nieszczęśliwej miłości lub rozstania, ale można próbować uchronić swoje zdrowie, w tym serce. Statystyki pokazują, że pierwszą przyczyną umieralności kobiet nie jest wcale rak, lecz choroby układu sercowo-naczyniowego. Rak piersi zabija 1 na 26 kobiet, na choroby serca umiera co trzecia z nich. Według raportu Nationale-Nederlanden „Miej serce do zdrowia” za 56 proc. zgonów kobiet odpowiadają właśnie choroby układu krążenia. W przypadku mężczyzn to 43 proc.

Na dziesięć małżeństw w Polsce w trzech dochodzi do rozwodu. W ubiegłym roku polskie sądy orzekły ich blisko 70 tys. Ubezpieczenie nie uchroni nas co prawda przed cierpieniem z powodu rozstania, ale możemy zrobić wszystko, aby patrzeć w przyszłość ze spokojem. A ten zapewni nam zabezpieczenie finansowe na wypadek ewentualnej choroby, co jest szczególnie ważne, gdy z jakichś powodów stajemy się samotni. Poczucie bezpieczeństwa i niezależności finansowej jest nie do przecenienia w trudnej sytuacji życiowej, jak np. ciężka choroba oraz związane z nią długie i kosztowne leczenie. Najważniejszą rzeczą podczas choroby powinna być możliwość skupienia całych sił i pozytywnej energii pacjenta na leczeniu i rekonwalescencji – co oczywiste stabilna sytuacja finansowa daje większy komfort psychiczny i pewniejszą postawę w walce z chorobą. - Pęknięte serce, szczególnie z powodu nieszczęśliwej miłości, da się uleczyć, ale myśląc na serio o swoim zdrowiu, dobrej kondycji tego bardzo ważnego organu nie powinniśmy lekceważyć – mówi Martyna Kucicka-Witek. - Ubezpieczenie na życie oraz na wypadek poważnych zachorowań zapewnia nam szeroki zakres świadczeń. Obejmuje aż siedem chorób układu sercowo-naczyniowego, w tym zawał serca czy wszczepienie bypassów. Daje to możliwość dopasowania zakresu ochrony ubezpieczenia oraz wysokości sum ubezpieczenia do indywidulanych potrzeb i możliwości finansowych – dodaje.

WSPÓŁPRACUJEMY z:

Zaufali nam: